AWANS W PUCHARZE

AWANS W PUCHARZE

Na pierwsze oficjalne spotkanie w sezonie 2018/19, udaliśmy się do Brożca by tam zmierzyć się w ramach rundy wstępnej Pucharu Polski okręgu Wrocław z Świtezią Wiązów. Drużyna z Wiązowa to najlepszy wicemistrz ze wszystkich B klas wrocławskim, za co otrzymał promocję do klasy A. Obecnie ich obiekt jest w przebudowie, dlatego spotkanie rozgrywaliśmy na boisku w Brożcu.

Na przedmeczowej zbiórce stawiło się 15 zawodników, jednak Bartosz Sopata, z powodu nieskończonych 15 lat musiał być pominięty w ustalaniu składu, a jego debiut w oficjalnym spotkaniu przeciągnie się do października. Na spotkanie Pucharowe nie pojechali z różnych powodów Albert Kaczor, Artur Brzeźny, Jacek Szczęśniak, Marcin Czyż. Z 14-stki, którą miał do dyspozycji trener Marcin Małecki do wyjścia na plac desygnował:

Maciej Ziemba – Sylwester Filas (c), Paweł Ziemba, Bartłomiej Bęś, Marek Antoń, Maciej Wertelecki – Szymon Walów, Artur Sieradzki, Stanisław Ziemba – Marcin Lisowski oraz Marcin Wertelecki (Ustawienie 1-5-3-2).

Na ławce pozostali: Mateusz Sokołowski, Jakub Demski oraz Kacper Małek.

Jak widać w naszej drużynie po wielkim przemeblowaniu pozostali jedynie wychowankowie lub zawodnicy mieszkający w naszej gminie, co już teraz możemy śmiało uznać za wielki sukces opierając zespół jedynie na miejscowych, należy także zweryfikować cele na ten sezon, a te są jasne: dołączenie do kadry I zespołu jak najwięcej młodzieży z naszej gminy oraz utrzymanie w klasie A. Cele jak najbardziej do zrealizowania.

Wracając do spotkania już w 2 minucie tracimy gola po błędzie naszej lewej strony gdzie Bartek Bęś i Marek Antoń nie upilnowali skrzydłowego z Wiązowa, który podciągną po linii bocznej i posłał mocną centrę na długi słupek, tam akcję głową bez najmniejszych problemów wykończył Krzysztof Komornicki (1:0 dla Świtezi). Nasi gracze nie zrażeni takim obrotem bardzo szybko wyrównali, gdy w 5 minucie Stasiu Ziemba notuje przechwyt w środku pola i prostopadłym podaniem uruchamia Marcina Lisowskiego, który w pojedynku z Karolem Trzynoga nie daje mu szans (1:1). Po tak piorunującym początku gra nieco spowolniła, choć więcej z gry mieli biało-zieloni. W 22 minucie wychodzimy na prowadzenie długą piłkę w pole karne Wiązowa zagrał nasz kapitan Sylwek Filas, tam nieporozumienie obrońców z golkiperem Świtezi po, którym Kamil Kozina pakuje piłkę głową do własnej siatki (1:2 dla Nefrytu). Trzy minuty później wykonujemy kolejny cios… Po rzucie wolnym w polu karnym najwięcej przytomności zachowuje Artur Sieradzki, który gasi górną piłkę i uderzeniem w drugie tempo po krótkim rogu nie daje szans bramkarzowi Wiązowa (1:3 dla Nefrytu). Dwu bramkowa przewaga troszkę nas uśpiła i to Świteź przeniosła grę pod naszą bramkę, jednak bez większych zagrożeń, zazwyczaj kończył się na rzutach rożny lub niecelnych strzałach, dopiero w 41 minucie skoczyła temperatura na trybunach, gdy po solowym rajdzie i serii zwodów uderzeniem z 14 metrów słupek bramki strzeżonej przez Maćka Ziembę obija kapitan Wiązowa Dariusz Buszta. Chwilę później mam okazję na „dobicie” przeciwnika, gdy Lisu prostopadłym podaniem poszukał w polu karnym Pawła Ziemby, jednak Pafka uderza w sytuacji sam na sam nie celnie i na przerwę schodzimy z 2 bramkowym zapasem.

W przerwie coach dokonał 1 zmiany za Marka Antonia na placu gry pojawił się Kacper Małek, nie uprzedzając faktów wypadł w tym pojedynku bardzo pozytywnie.

Druga połowa zaczyna się podobnie jak I, w 52 minucie dostajemy bramkę po długim podaniu za naszą linię obrony, a Maciek w sytuacji sam na sam z Dariuszem Busztą był już bez szans (2:3 dla Nefrytu). Kolejny minuty to koncertowa gra ofensywna naszego zespołu kwartet Sieradz, Stachu, Łania i Lisu dwukrotnie zdemontowali defensywę gospodarzy. Najpierw w 58 minucie przechwyt notuje Artur Sieradzki, który momentalnie zagrywa prostopadłą piłkę do Lisa, a ten bez większego problemu z 16 metrów lobuje Karola Trzynogę (2:4 dla Nefrytu). W 61 minucie wydawało się, że jest już po zawodach, gdy po prostopadłym podaniu Lisa, ładnym uderzeniem pod długim rogu popisuje się Marcin Wertelecki, piłka po drodze obija słupek i wpada do sieci (2:5 dla Nefrytu). Wydawało się, że emocje już się skończyły, jednak w 67 minucie po złym wykopie Maćka Ziemby – Dariusz Buszta kompletuje dublet lobując z 10 metrów naszego golkipera (3:5 dla Nefrytu). Od tego momentu Wiązów ruszył jeszcze bardziej do ataku, spychając nas do defensywy. Trener widząc brak mocy posyła do boju Mateusza Sokołowskiego i Jakuba Demskiego w miejsce Stasia i Łani. W 82 minucie tylko szczęściu możemy zawdzięczać, że rywal z 5 metrów posłał piłkę nad poprzeczką. W 88 minucie Aleksander Szafrański został ukarany czerwoną kartką przez dobrze prowadzącego te zawody głównego sędziego Michała Dzikona, powód kopnięcie bez piłki naszego zawodnika Artura Sieradzkiego. Końcowe minuty Wiązów grał w osłabieniu, jednak po błędzie Maćka Ziemby, który próbował minąć napastnika rywali traci piłkę, a Krzysztof Komornicki strzela, z 3 metrów do pustej bramki (4:5 dla Nefryt). W 93 minucie (sędzia doliczył 6) po podaniu Lisa od połowy boiska sam na sam z golkiperem gospodarzy stanął Jakub Demski, jednak pogubił się w dryblingu i akcja się nie powiodła.

Pierwsze oficjalne spotkanie wypadło pozytywnie. Przemeblowany i odmłodzony Nefryt pokazał, że może grać jak równy z równym z innymi A klasowcami. Kolejne dobre spotkanie jako defensywny pomocnik rozegrał Szymon Walów, łatał każdą dziurę w środku pola. Ofensywa spisał się bardzo dobrze w defensywie nie ustrzegliśmy się błędów, ale nad tym jeszcze będziemy pracować. Z kolei Świtezi życzymy sukcesów sportowych, bo zarząd pod przewodnictwem Pani prezes Magdaleny Krupy, również stawia szkolenie młodzieży i grę "swoimi"zawodnikami. Dziękujemy i pozdrawiamy KS Świteź Wiązów.

Świteź Wiązów – Nefryt Jordanów Śląski 4:5 (1:3)

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości