PIOTR GADOMSKI SHOW!

W ostatni weekend seniorzy Nefrytu odbywali pauzę w rozgrywkach ligowych z powodu wycofania się z rozgrywek Błękitnych Gniechowice. Nie tracąc czasu szybko zajęliśmy się poszukiwaniami sparing partnera na ten termin i w pierwszej kolejności padło na Koronę Pęcz, która jednak z powodu kontuzji odwołała mecz kontrolny. Na szybko udało się znaleźć inną ekipę, która podjęłaby się gry z biało zielonymi. Tym razem padło na LKS Sudety Kątki, drużynę, która występuje w wałbrzyskiej klasie B, a sam zespół został reaktywowany w poprzednim sezonie.

W związku z absencjami (Filas, Sieradzki, Szczęśniak, Tapka, Antoń, Maciej Ziemba, Zborowski), do kadry zostało dołączonych, aż 5 juniorów z czego 4 to juniorzy młodsi, którzy tego samego dania przed południem rozgrywali spotkanie naszej drużyny młodzieżowej. Za namową kolegów do gry w bramce dał się namówić Piotr Gadomski, który w przeszłości strzegł bramki Nefrytu, Strzelinianki Strzelin oraz KP Ludów Śląski, uprzedzając fakty to właśnie Meny zasłużył na miano „Zawodnika Meczu”. Trener Marcin Małecki na plac gry posłał następującą jedenastkę:

Piotr Gadomski – Albert Kaczor, Ryszard Ziemba, Maciej Wertelecki, Bartosz Sopata – Szymon Walów, Paweł Ziemba (c), Artur Brzeźny – Marcin Wertelecki, Stanisław Ziemba, Marcin Lisowski (ustawienie 1-4-3-3).

Na ławce pozostali: Mikołaj Brzeźny i Dominik Ginardo

Od pierwszych minut do ataków ruszyli miejscowi , którzy już w 3 minucie stemplują piłką słupek bramki strzeżonej przez Piotrka Gadomskiego. Chwilę później popularny Meny wychodzi zwycięsko z pojedynku sam na sam z rywalem. W odpowiedzi Marcin Wertelecki, próbuje lobem pokonać golkipera z Kątek, jednak piłka zatrzymuje się na górnej siatce. Nefrycianie mieli problem z grą na nierównym boisku, piłka co rusz płatała figle, a grą rządził w sporej ilości sytuacji przypadek. Okazji na strzelenie bramki było z obu stron co najmniej kilka, dla nas świetnie w bramce spisywał się Meny z kolei pod bramką gospodarzy brakowało nam dokładności w ostatnim podaniu. Gdy wydawało się, że na przerwę zejdziemy z wynikiem 0:0 na indywidualny rajd zdecydował się do tej pory niewidoczny Lisu, po minięciu 4 rywali zagrywa do Marcina Werteleckiego, który uderzeniem z 14 metrów w krótki róg otwiera wynik spotkania (0:1 dla Nefrytu).

W przerwie trener Marcin Małecki mocno nas zganił za małe zaangażowanie, dokonał również dwóch zmian, za Stasia Ziembę wprowadził Dominika Ginardo z kolei Bartek Sopata na boku obrony został zluzowany przez Mikołaja Brzeźnego.

Druga połowa wyglądała inaczej. To Biało zielony przejęli inicjatywę, dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak szwankowała dokładność w ostatnim podaniu oraz uderzeniach na bramkę rywali. Zawodnicy Sudetów ograniczyli się do dalekich podań w kierunku swoich napastników. Gdy wydawało się, że wynik 0:1 nie zmieni się do końca spotkania, na prawej stronie jeden z rywali ograł naszych dwóch zawodników posłał dobrą centrę w pole karne, a tam na krótkim słupku nie pilnowany Wojciech Ciuba (najlepszy zawodnik w ekipie z Kątek) doprowadza strzałem z głowy do wyrównania (1:1). W samej końcówce doszło do niepotrzebnego spięcia pomiędzy obiema ekipami, gdy jeden z rywali uderzył najmniejszego z Nefrycian – Miksera, do oprawcy szybko doskoczyli Arczi i Lisu i gdyby nie pozostali zawodnicy obu ekip bitka byłaby murowana. Gdy zapanował spokój, sprawca zamieszania (zawodnik Sudetów) został ukarany wykluczeniem. Na boisku nie działo się już nic ciekawego i gra kontrola zakończyła się remisem 1:1.

Wynik tego spotkania był sprawą drugorzędną, bardziej chodziło o pozostanie w rytmie meczowym, szkoda, że nie mogliśmy zagrać w pełnym składzie osobowym oraz na boisku lepszej jakości. Sam trener był zadowolony z odbytej jednostki treningowej. Cieszy, że po raz kolejny nasza młodzież wystąpiła bez kompleksów, łapiąc kolejne cenne minuty w drużynie seniorów.

Już w sobotę czeka nas zdecydowanie najcięższe spotkanie tego sezonu. W ramach V kolejki gier udamy się do Wierzbic, gdzie zmierzymy się z głównym kandydatem do awansu tamtejszym WKS-em.